herb

Powiat Warszawski Zachodni

background
background
background

herb

Co geodeci mają pod ziemią ?

Tytuł jest nawiązaniem do żartobliwej zabawy w przewrotne pytania i odpowiedzi, którą poznałem jeszcze jako dziecko. Na pytanie co ma żołnierz pod łóżkiem? – odpowiedź powinna paść: Żołnierz ma pod łóżkiem sprzątać. A co wobec tego mają geodeci pod ziemią? Geodeci pod ziemią mają mierzyć! 😊

Nie będę tu skupiał się tu wprost na pomiarach pod ziemią, choć to oczywiście też jest możliwe i wykonywane. Po pierwsze – takie pomiary wykonują mierniczy górniczy, którzy istotnie mierzą pod ziemią w wyrobiskach, sztolniach lub tunelach. Po drugie - istnieją przyrządy umożliwiające identyfikację położenia niektórych urządzeń podziemnych i o tym nieco tu wspomnę. Pomiar taki w istocie realizowany jest bowiem na ziemi po zlokalizowaniu urządzenia podziemnego Obarczony jest dużo większym błędem określenia współrzędnych, pozwala na lokalizację tych urządzeń tylko do stosunkowo niewielkiej głębokości i wymaga nie „czysto” geodezyjnego sprzętu do lokalizacji. Oczywiście piszę tu się na codziennej pracy geodety, bez uwzględnienia jakichś drogich i wyspecjalizowanych mocno urządzeń, pozwalających być może na lepsze wyniki - możliwość identyfikacji szerszej gamy materiału z którego wykonano urządzenie podziemne, większa głębokość, bardziej precyzyjna lokalizacja. Jak się domyślacie, geodeta może za pomocą swojego sprzętu łatwiej zlokalizować podziemne urządzenia metalowe, przewody energetyczne, telekomunikacyjne lub takie, w których płynie woda, niż np. przewód gazowy wykonany z PCV… Ale nie o tym zamierzam w tej odsłonie Wam opowiedzieć.

Na terenach zurbanizowanych mamy pod ziemią plątaninę urządzeń, która stanowią przede wszystkim sieci różnorodnych mediów wraz z przyłączami. Żeby zobrazować Wam tą plątaninę, poniżej zamieszczam fragment mapy prezentującej budynek powiatowej geodezji. Na fragmencie tym są jedynie budynki i sieci urządzeń podziemnych i podziemne inne budowle, zaznaczone różnymi kolorami w zależności od rodzaju sieci.. Wydaje się to aż mało prawdopodobne, ale… jest mniej więcej prawdziwe. Dlaczego „mniej więcej”, o tym nieco niżej. Każde z tych urządzeń, zostało kiedyś pomierzone różnymi metodami i wniesione na mapę. Na jedną mapę – na mapę zasadniczą. Chyba niewiele krajów na świecie ma gotowy zbiór wszystkich rodzajów urządzeń podziemnych, zebrany w jednym miejscu – na mapie zasadniczej. Dokładnie rzecz biorąc, to w 380 miejscach w Polsce, gdyż to powiaty i miasta na prawach powiatów zbierają i prezentują te dane na mapie zasadniczej na obszarze swojej właściwości. W części powiatów dane te już dawno zostały przetworzone do postaci cyfrowej obiektowej, którym to obiektom przypisane są podstawowe atrybuty charakterystyczne dla danego urządzenia (danej sieci). W innych (w stosunkowo już niewielkiej ilości) do dziś prowadzona jest jeszcze analogowa mapa zasadnicza w postaci kreślonych plansz i nakładek. Są też powiaty, które są na etapie przejściowym – nie mają przetworzonych map do postaci obiektowej, ale systematycznie uzupełniają te obiekty na mapie przetworzonej do postaci rastrowej. Nasz Powiat od lat był już w awangardzie, gdyż prezentuje w postaci obiektowej wszystkie urządzenia podziemne od mniej więcej 2014 r. Napisałem jednak, że w jednym miejscu, mając na myśli 380 zbiorów map zasadniczych. Wypada mocniej obronić to „jedno miejsce” 😊 Otóż, te powiaty, które zakończyły budowę obiektów, udostępniają ich obraz poprzez usługi sieciowe do prezentacji na rządowym portalu www.geoportal.gov.pl obejmującym całą Polskę.

Wróćmy do codziennych prac „pod ziemią” geodetów. Otóż zgodnie z obowiązującymi przepisami wszelkie urządzenia podziemne, których budowa prowadzona jest w wykopie, powinny zostać zainwentaryzowane przez geodetów przed zakryciem. A zatem tak naprawdę, pomimo że zlokalizowane one będą pod powierzchnią ziemi, to prace geodezyjne przebiegać powinny nad jej powierzchnią, czy ściślej rzecz biorąc pod, ale w otwartym wykopie. Stosowanie tego przepisu gwarantuje zlokalizowanie tych urządzeń z centymetrową dokładnością zarówno jeśli chodzi o położenie (X,Y), jak i wysokość (H). Dla urządzeń (sieci i przyłączy) realizowanych w technologii przeciskowej, również gwarantowana jest wysoka dokładność pozyskania dokładności lokalizacji (X,Y,H) pod warunkiem dokładnego zarejestrowania położenia początku i końca przecisku oraz monitorowania procesu realizacji. Niestety, po zakryciu urządzenia (sieci, przyłączy, innej budowli), nie ma możliwości uzyskania danych o lokalizacji z taką dokładnością.

Wśród atrybutów podziemnych obiektów, które wykazywane są na mapie zasadniczej, jest atrybut związany z metodą pomiaru: pomiar bezpośredni, pomiar aparaturą, wektoryzacja, pomiar fotogrametryczny, pomiar do szczegółów terenowych, dane branżowe. Najlepszą dokładność można osiągnąć dzięki pomiarowi bezpośredniemu (w otwartym wykopie), a dziś również metodami fotogrametrycznymi, które dla inwentaryzacji urządzeń podziemnych praktycznie nie stosuje się. O pomiarze aparaturą pisałem wcześniej – nie da się powszechnymi metodami zlokalizować precyzyjnie urządzenia pod ziemią (dotyczy to X,Y, a tym bardziej H). Nieco lepszą dokładność można osiągnąć dzięki wektoryzacji – to znaczy „zdjęcia” z istniejącej mapy analogowej danych o położeniu XY. Często, na mapach analogowych znajdują się informacje o wysokości urządzenia, ale jeśli jej nie ma, to metodą wektoryzacji mapy oczywiście nie uzyska się tej danej. ale żeby można było pozyskać dane metodą wektoryzacji, to po pierwsze urządzenie musi być na mapie, a po drugie dokładność zależy tutaj od skali mapy i dokładności wkreślenia urządzenia na podstawie jakichś danych. Metoda pomiarów do szczegółów terenowych, też może dać dobre wyniki. Jeśli położenie urządzenia (jego punkt początkowy, końcowy, punkty załamania) zostało domierzone przed zakryciem do np. latarni, narożników/słupków ogrodzenia, narożników budynków, itp. a do tego w jakiś sposób określono głębokość posadowienia tego urządzenia, to nawet po zakryciu, geodeta mierząc położenie tych naziemnych szczegółów terenowych, jest w stanie z dość dużą dokładnością pozyskać dane o położeniu urządzenia podziemnego. A dane branżowe – to dane uzyskane od zarządzających sieciami (tzw. gestorów sieci) o położeniu tych urządzeń. Są to różne rodzaje szkice, mapy i domiary, które z jakichś przyczyn nie były wykonywane przez geodetów, lub z jakichś przyczyn nie trafiły do zasobu geodezyjnego prowadzonego przez starostę.

Dlaczego tak dużo miejsca poświęciłem tym kwestiom? Otóż te metody pomiaru opisane są tak naprawdę w rozporządzeniu dotyczącym prowadzenia geodezyjnej ewidencji sieci uzbrojenia terenu prowadzonej przez starostów, jako źródło pozyskania danych o lokalizacji obiektów wykazywanych w tej ewidencji. Okazuje się, że na przestrzeni czasu, dla części informacji znajdujących się na mapie zasadniczej, dokumentacja pomiarowa gdzieś przepadła lub też nie umożliwia ona obliczania danych o dokładnej lokalizacji urządzenia. Nie wszyscy też dokonali geodezyjnej inwentaryzacji urządzeń lub nie przekazali wyników tej inwentaryzacji do zasobu geodezyjnego. Dlatego też, dla obiektowego zobrazowania ich położenia i atrybutów, stosuje się różne metody pozyskania danych. Najważniejsze jest bowiem, aby to urządzenie znalazło się na mapie, nawet, jeśli dane określające jego położenia nie są bardzo dokładne. Dodatkowo – jeśli tak jest – to atrybuty związane z metodą pozyskania danych są wskazówką dla wykorzystujących te dane o zaufaniu co do nich, o zachowaniu rezerwy co do pewności ich lokalizacji.

A jakie to ma znaczenie? Myślę, że większość z Was się domyśla, wysłuchując od czasu do czasu informacji o tragediach zdarzających się najczęściej podczas realizacji jakichś budów. Wybuchy i nieszczęścia. Poważne awarie sieci. Część z tych tragedii lub awarii wynika z niefrasobliwości zarządzających budowami lub ekip je realizujących. Ale część wynika z braku danych o istnieniu jakiegoś urządzenia (przewodu sieci lub przyłącza) lub jego błędnej/niedokładnej lokalizacji, czyli de facto z niefrasobliwości inwestorów/właścicieli związanych z nie zainwentaryzowaniem urządzeń podziemnych we właściwy sposób. Dlatego tak ważne jest, abyśmy wszyscy zrozumieli. że wszystkie urządzenia podziemne powinny zostać zainwentaryzowane w wykopie przed zakryciem, a wyniki tej inwentaryzacji, trafiły do zasobu geodezyjnego. Jeśli to zostanie dopełnione, każdy, w tym realizatorzy budowy, będą mogli wykorzystywać dokładne i pełne dane o położeniu urządzeń podziemnych, których przecież nie widać, co pozwoli na uniknięcie nieszczęść i awarii. Nie wiem, czy zwróciliście kiedyś uwagę na krótkie, różnokolorowe, najczęściej kilkudziesięciocentymetrowe kreski nakreślone kolorowymi farbami w spray`u na chodnikach jezdniach lub trawnikach. To właśnie najczęściej geodeci zaznaczają przewidywany przebieg urządzeń podziemnych (sieci i przyłączy) dla ekip budowlanych, zanim ekipy te wejdą z jakąś budową i zaczną swoje wykopy. Pozwala to uniknąć tragedii lub awarii podczas prac poprzez przerwanie sieci. Jednakże zaufanie do tej lokalizacji zależy od dokładności i kompletu danych. Zadbajmy wszyscy o to wspólnie, bez względu na to, że jest to naszym obowiązkiem, o czym nie wszyscy zdają sobie sprawę! To również dla naszego dobra!

PS. Są też sieci urządzeń podziemnych nie wykazywane na mapie zasadniczej. Dotyczy to głównie sieci zlokalizowanych na tzw. terenach zamkniętych, ustanawianych przez właściwych ministrów - najczęściej są to tereny kolejowe, policyjne, wojskowe. Dla tych terenów prowadzone są odrębne mapy prezentujące sieć urządzeń przez specjalne komórki. Prace budowlane na tych terenach mogą prowadzić jedynie firmy posiadające odpowiednie zezwolenia i wtedy korzystają one z danych dostarczonych odrębnymi kanałami. Gorzej jest z kablami, najczęściej telekomunikacyjnymi, wykorzystywanymi przez wojsko, które przebiegają przez tereny „cywilne”. A mamy takich kilka na terenie naszego Powiatu. One nie są wykazywane na naszych mapach, ale jeśli zostaną przerwane, w dość szybkim czasie na miejsce awarii zajedzie „łazik” w kolorze khaki i awaria zostanie usunięta… Bądźcie tego pewni… 😊

 

mapa